Dr n. med. Wanda Terlecka, Prezes Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich

Zgoda na stosowanie procedury in vitro jest równocześnie zgodą na uśmiercanie  milionów ludzi w początkowym okresie ich życia. Życie bowiem człowieka zaczyna się w momencie zapłodnienia, co jest obiektywnym faktem biologicznym. Na współczesnym poziomie technologii medycznej stosowanej przy in vitro musi zginąć około dziesięciu ludzkich zarodków utworzonych w laboratorium, aby jeden z nich mógł urodzić się żywy. Urodzenie się na ziemi około 5 mln ludzi powstałych z in vitro zostało okupione  dopuszczoną śmiercią co najmniej 50 mln ich rodzeństwa.

W procedurze in vitro stosuje się świadomie selekcję eugeniczną wytworzonychludzkich zarodków, wybierając spośród kilku bądź kilkunastu tylko 2 lub 3 sprawiające wrażenie „lepszych” biologicznie.

Rodzice i lekarze tworzący dzieci metodą in vitro z góry zgadzają się na większe ryzyko chorobowe dla nich. Wszyscy ludzie urodzeni z in vitro stanowią populacyjną grupę o 2-4-krotnie wyższym ryzyku chorobowym. W grupie tej wyższa jest śmiertelność okołoporodowa, wyższe występowanie wad wrodzonych, skłonność do zapadania na choroby serca, nadciśnienie tętnicze, cukrzycę typu 2, otyłość, niektóre nowotwory i choroby neurologiczne, częstsze są hospitalizacje i operacje przed ukończeniem 3. roku życia. O 20-30 proc. wyższa jest w tej grupie częstotliwość mutacji genetycznych, które są przenoszone na następne pokolenia. Cała grupa ludzi z procedury in vitro od momentu implantacji aż do śmierci wymaga większej opieki medycznej w porównaniu z ludźmi poczętymi w warunkach naturalnych.

Procedura in vitro jest bardzo dochodowym biznesem, nie jest natomiast „leczeniem bezpłodności” ani nawet jej diagnozowaniem (leczeniem bezpłodności może być tylko naprotechnologia). Miliony dokonanych procedur in vitro nie wyleczyły żadnej bezpłodnej kobiety, żadnego mężczyzny ani żadnej pary ludzkiej. Promowane kłamstwo zawarte w tym powszechnie używanym określeniu służy zamaskowaniu istoty problemu: w bardzo niebezpiecznym eksperymencie medycznym na ludzkich embrionach dla ewentualnego urodzenia się jednego z nich pozwala się zabijać około dziesięciu innych, również żyjących, istot ludzkich.

Oswajanie ludzi ze zgodą na zabijanie jednych w procedurze in vitro jest szerokim „otwarciem furtki” dla przyzwolenia społecznego na zabijanie także innych grup ludzkich: zabijanie chorych i kalekich przed urodzeniem, ludzi starych, ludzi niepełnosprawnych, ludzi chorych na choroby nieuleczalne itp.

Niestety, panuje wielkie niedoinformowanie osób poddających się procedurze in vitro. Rodzice cieszący się urodzeniem dziecka z in vitro nie wiedzą, nie pamiętają, albo wolą nie myśleć, że kilkoro bądź kilkanaścioro ich zamrożonych albo już zabitych dzieci to dzieci tak samo godne miłości i ich odpowiedzialnej troski, jak to jedno urodzone.

Negatywny wpływ na zdrowie kobiety poddawanej hiperstymulacji hormonalnej (pobieranie niefizjologicznych i nieleczniczych dawek hormonów płciowych) jest wprawdzie mniej drastyczny niż w latach minionych, ale nadal istnieje. Wyraża się m.in. zwiększoną zapadalnością tychże kobiet na raka jajnika.

Powyższe dane to podstawowe, obiektywne fakty biologiczne, socjologiczne i psychologiczne. Koniecznie winien je znać i pamiętać o nich każdy człowiek myślący, a szczególnie proszący o zapłodnieniu in vitro lub promujący tę metodę.

 
Niedziela Ogólnopolska 46/2012 , str. 27


Adres: ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa 
Tel.: +48 (34) 365 19 17

O in vitro Episkopat Polski mówi jednym głosem z papieżem Franciszkiem i biskupami Europy – wynika z analizy dokumentów Kościoła Powszechnego oraz konferencji Episkopatów europejskich i Episkopatu Polski.

Ostatnio papież Franciszek mówił do lekarzy: „Dominująca myśl proponuje czasem ‘fałszywe współczucie’, które uważa, że pomocą dla kobiety jest ułatwienie aborcji, aktem godności zapewniać eutanazję, zdobyczą naukową ‘produkować’ dziecko (…). – Ale, powiedz mi, dlaczego Kościół przeciwstawia się np. aborcji? Czy to jest problem religijny? – Nie, nie. To nie jest problem religijny. – Czy jest to problem filozoficzny? – Nie, to nie jest problem filozoficzny. To jest problem naukowy, ponieważ tam jest życie ludzkie, i nie jest dozwolone unicestwianie życia ludzkiego, aby rozwiązać problem. (…) Grzech wobec Boga Stwórcy. Przemyślcie to dobrze” (15.11.2014 r.).


Samo wyrażenie in vitro pojawia się w dokumentach Stolicy Apostolskiej już 19 maja 1956 r. Pius XII zdecydowanie powiedział, że próby in vitro są „do odrzucenia jako niemoralne i absolutnie niedozwolone”.

Św. Jan Paweł II w 1982 r. napisał: „Potępiam, w sposób najbardziej jednoznaczny i formalny, eksperymentalne manipulowanie ludzkim embrionem”.


Biskupi Austrii wskazują na to, że ofiarami metody in vitro są głównie dzieci, których prawo o znajomości ojca i matki nie jest szanowane. Te dzieci stają się produktem przemysłu reprodukcji i środkiem do osiągnięcia wyznaczonego celu (10.06.2015 r.) 

W Szwajcarii biskupi od lat ostrzegają przed fascynacją technologiami wspomagania prokreacji ponieważ zapłodnienie in vitro prowadzi do eksploatowania i niszczenia zarodków.

Ówczesny Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Anglii i Walii kard. Cormac Murphy-O’Connor napisał specjalny List Pasterski w którym skrytykował badania na embrionach ludzkich oraz tworzenie hybryd zwierzęcych i ludzkich embrionów. Ponadto zwrócił uwagę na to, że niejednokrotnie przez in vitro niweluje się w dziecku potrzebę więzi z ojcem (19.02.2008 r.). Podobnie wypowiadali się biskupi innych krajów, nawiązując – podobnie jak biskupi polscy – do dokumentów Kościoła Powszechnego (m.in. Donum Vitae, Dignitatis Personae czy Evangelium Vitae).

Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wyjaśniło dlaczego in vitro nie powinno być stosowane: „(...) – podobnie jak w przypadku aborcji – katolicy nie mogą stosować «in vitro», m.in. dlatego, że kosztem urodzin jednej osoby ludzkiej niszczone są inne nienarodzone dzieci. W tej sytuacji zwracamy się do katolików oraz do wszystkich ludzi dobrej woli, aby chronili każde życie ludzkie od chwili poczęcia, otaczając również opieką osoby narodzone przy zastosowaniu metody «in vitro». (…) Zachęcamy małżonków, którzy pragną potomstwa, aby podjęli metody leczenia niepłodności, które są godziwe z punktu widzenia moralnego” (22.07.2015 r.).

BP KEP

Wybór dokumentów i wypowiedzi (cytaty w językach oryginalnych są poprzedzone krótkim podsumowaniem w języku polskim).


1.    ANGLIA I WALIA


A.    Now is the time for our voices to be heard on Human Fertilisation and Embryology Bill
19.02.2008

http://www.cbcew.org.uk/


List Pasterski Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Anglii i Walii w kontekście ustawy rozszerzającej zakres badań naukowych na embrionach ludzkich oraz pozwalających na tworzenie hybryd zwierzęcych i ludzkich embrionów. Wedle tej ustawy stosując metodę zapłodnienia in vitro (IVF - In Vitro Fertilisation), niweluje się w dziecku potrzebę więzi z ojcem. Biskupi wyrażają zaniepokojenie wobec takiej ustawy.

Pastoral message from Cardinal Cormac Murphy-O’Connor – President of the Bishops’ Conference of England and Wales
Dear brothers and sisters in Jesus Christ,
As you will know, there is a Bill currently in Parliament which touches on profound questions of human life and dignity. The Human Fertilisation and Embryology Bill has just completed its passage through the House of Lords and will be debated in the House of Commons in the next few weeks.
The Bill extends the scope of scientific research on human embryos and even allows the creation of animal and human hybrid embryos for research. It removes a provision to have regard for the child’s need for a father when IVF methods are used. And there is every chance that there will be attempts in the House of Commons to use this Bill as a vehicle to liberalise the abortion law still further.
Many people of all faiths and none are deeply concerned by the moral questions raised by this Bill. These concerns were set out in Parish briefings sent to every parish from the Bishops’ Conference to all our parishes over the last few weeks. Now is the time for our voices to be heard (...).

Czytaj więcej: Dokumenty międzynarodowe

 

W numerze 11/2010 "Gazety Lekarskiej" zamieszczona została informacja na temat przyznania Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny. Brytyjski naukowiec Robert G. Edwards otrzymał ją za opracowanie metody zapłodnienia pozaustrojowego in vitro. Zarówno sam artykuł, jak i opublikowane komentarze wzbudziły duże zainteresowanie naszych Czytelników. Publikujemy fragmenty listów, które nadesłano do redakcji, w tym m.in. odpowiedź na komentarz prof. Mariana Szamatowicza.

Postęp technologiczny w medycynie otwiera coraz więcej możliwości. Jednak przyjmowanie zasady: co technicznie możliwe jest również moralnie godziwe, nie zawsze może być usprawiedliwione (...). Najbardziej aktualnym zagadnieniem bioetycznym jest obecnie procedura in vitro. Paradoksalnie, środowiska walczące z płodnością i wspierające antykoncepcję (...) wspierają również sztuczne zapłodnienie. A może logika tych sprzecznych działań wcale nie jest niedorzeczna - na jednym i drugim można zarobić. Kto odważy się to głośno wypowiedzieć? Dodam jednak, że chodzi o coś więcej niż tylko pieniądze. Owe praktyki wchodzą w obręb "kultury śmierci" według słów Jana Pawła II (...). Dokument papieski "Dignitas personae" odnoszący się całościowo do zagadnień moralnych wokół in vitro może stać się tłem merytorycznej dyskusji (...). Za "Instrukcją Dignitas personae dotyczącą niektórych problemów bioetycznych": "Zapłodnienie in vitro związane jest dosyć często z zamierzonym niszczeniem embrionów.
Niektórzy uważali, że ma to związek z techniką, częściowo jeszcze niedoskonałą. Natomiast późniejsze doświadczenie wykazało, że wszystkie techniki zapłodnienia in vitro są stosowane faktycznie tak, jak gdyby ludzki embrion był zwykłym zbiorem komórek, które są używane, selekcjonowane i odrzucane. Nigdy eksperymenty na ludziach, których założeniem w historii miało być powszechne "szczęście ludzkości" (ta retoryka przewija się również w obecnej dyskusji o in vitro, odwołując się do "szczęścia rodziców"), nie przyniosły tego szczęścia.
Nikt nie ma prawa panować nad drugim człowiekiem, decydując o jego poczęciu in vitro lub śmierci czy zamrożeniu (...). Tak jak niegdyś Kościół katolicki sprzeciwiał się niewolnictwu, dziś sprzeciwia się "nowoczesnemu" niewolnictwu prenatalnemu, narażając się na agresywną krytykę ze strony nie tylko polityków, ale biznesu in vitro obracającego miliardami dolarów". Za "Instrukcją Dignitas personae dotyczącą niektórych problemów bioetycznych: Zapłodnienie in vitro (...) jest ze swej istoty techniką niegodziwą: powoduje całkowite oddzielenie prokreacji od aktu małżeńskiego. (...) Oddaje więc życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów (...)".
W kwestii zagadnień biologiczno- medycznych powołam się na prof. Stanisława Cebrata, kierownika Zakładu Genomiki Uniwersytetu Wrocławskiego, cytując jego niezwykle ważną, kluczową wypowiedź w sprawie zaburzeń piętnowania rodzicielskiego mających miejsce podczas procedur in vitro: "Każde dziecko otrzymuje zestaw genów od matki i od ojca. (...) Niektóre geny z pary są jednak aktywne, jeżeli pochodzą od ojca, a inne tylko jeżeli pochodzą od matki.
Geny jakby pamiętają swoje pochodzenie. (...) Jeżeli jednak tę pamięć się zaburzy, to może dojść do bardzo poważnych defektów rozwojowych. Zapłodnienie in vitro powoduje, że ta informacja - które geny pochodzą od ojca, a które od matki - może zostać uszkodzona. Objawia się to np. tym, że rodzą się dzieci o dużej masie urodzeniowej z wieloma defektami rozwojowymi (...). Dlaczego więc bagatelizowany jest problem rozwojowych wad wrodzonych? (...) Osiągnięcia w medycynie nie mogą być okupione kosztem ludzkiego życia, nawet gdyby ich skuteczność, będąca dla niektórych miernikiem doraźnych korzyści, miała wynieść 100%". Jako lekarz i biochemik dziękuję za wszelkie wypowiedzi przedstawicieli Kościoła katolickiego, dziś ganionego przez prof. Szamatowicza na łamach "Gazety Lekarskiej" za przypominanie oczywistych faktów niezmiennych norm prawa naturalnego.
Chciałbym podziękować prof. Januszowi Gadzinowskiemu, kierownikowi Katedry i Kliniki Neonatologii UM w Poznaniu, za jego stanowczy protest przeciwko tej niegodziwej metodzie, za co spotkało go wiele przykrości.
Nie dziwię się, że Nagroda Nobla dla twórcy in vitro jest plastrem na sumienie prof. Szamatowicza, o czym świadczy Jego tekst na łamach "GL" i że została przyjęta z entuzjazmem przez branżę in vitro. Nie może być ona jednak certyfi katem moralności (...). Żadna nagroda przyznawana przez ludzkie gremia nie zmieni oceny moralnej złych działań, sprzecznych z obiektywnym prawem naturalnym.
Jeśli autentycznym celem osób zaangażowanych obecnie w in vitro jest pomoc niepłodnym małżeństwom, dlaczego nie zaangażują się w ulepszanie naprotechnologii obecnie przez nich dyskredytowanej, która nie stwarza dylematów jak in vitro?


dr hab. Andrzej Lewandowicz,
Warszawa